Nie aż tak źle. Sojusz z pewnością trzymał Rosjan z dala od Europy Zachodniej (jeśli kiedykolwiek mieli nadzieję posunąć się dalej). Przekonał Amerykanów do utrzymania armii w Europie przez cały okres zimnej wojny. W istocie, jej fragmenty nadal znajdują się w Europie. Niemcy już nigdy nie zagroziły żadnemu państwu, chociaż NATO odegrało w tym jedynie niewielką rolę.

Ale po zaledwie czterech miesiącach rządów Trumpa 2.0, NATO jest faktycznie martwe. Po upadku Związku Radzieckiego w 1991 r. stopniowo traciło ono poczucie celu, a w 2019 r. francuski prezydent Emmanuel Macron stwierdził, że jest ono "martwym mózgiem". Jego perspektywy nieco wzrosły po inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 r., ale był to fałszywy alarm. Stany Zjednoczone naprawdę dołączyły do drugiej strony.

Trump nie tylko postrzega prezydenta Rosji Władimira Putina jako zaufanego przyjaciela i wzór do naśladowania, ale także całkowicie zniszczył europejskie złudzenie, że Stany Zjednoczone staną w jego obronie, jeśli Rosja dokona inwazji. Nie można znaleźć nikogo w ministerstwach obrony Unii Europejskiej, kto wierzyłby, że Waszyngton zaryzykowałby wojnę nuklearną w obronie europejskich miast.

Właściwie zawsze trudno było w to uwierzyć, ale amerykańska gwarancja nuklearna była fundamentalną doktryną natowskiej strategii odstraszania i artykułem wiary dla wszystkich członków NATO przez trzy pokolenia. Teraz już jej nie ma. Oto nowy kanclerz Niemiec, Friedrich Merz, przemawiający w noc, w której wygrał wybory w lutym ubiegłego roku.

"Moim absolutnym priorytetem będzie jak najszybsze wzmocnienie Europy, abyśmy krok po kroku mogli naprawdę osiągnąć niezależność od USA. Nigdy nie sądziłem, że będę musiał powiedzieć coś takiego... Ale jasne jest, że Amerykanie... są w dużej mierze obojętni na los Europy".

Europa wkłada swoje pieniądze tam, gdzie są jej usta, dzięki programowi pożyczek w wysokości 168 miliardów dolarów na zakup broni przez członków UE. Pomysł polega na stworzeniu "NATO-minus" (wszyscy poza Stanami Zjednoczonymi), które funkcjonuje w podobny sposób i służy tym samym celom - ale wszyscy wiedzą, że nie da się tego osiągnąć z dnia na dzień.

Kraje NATO-minus (nie jest to oficjalne określenie) mają wystarczająco dużo pieniędzy, wiedzy technicznej i samej liczby ludności, by bronić się bez amerykańskiej pomocy, ale nie mogą tego zrobić od razu z dwóch powodów.

Jednym z nich jest to, że wydawały mniej niż Stany Zjednoczone na obronę podczas długich lat pokoju, ponieważ imperialna mentalność Ameryki pozwalała im na to. Drugim powodem jest to, że podział pracy pomiędzy członkami NATO sprawił, że zabrakło im konkretnych elementów, takich jak samoloty obserwacyjne i broń nuklearna. Tak więc teraz starają się wypełnić te luki, a to trochę potrwa.

Jak ujął to Hans Kundnani, autor książki "Paradoks niemieckiej potęgi": "Do momentu, w którym Stany Zjednoczone powiedzą, że gwarancja bezpieczeństwa się skończyła, musisz zrobić wszystko, co w twojej mocy, aby ją utrzymać. Kiedy nie ma krótkoterminowej alternatywy, byłoby lekkomyślne i nieodpowiedzialne powiedzieć "pieprzyć USA". Nie sądzę, by (kanclerz) Merz to zrobił".

Nie, nie zrobi. Na razie amerykańska potęga militarna pozostaje niezbędna dla Europy, nawet jeśli jest zawodna. Wyłaniający się europejski konsensus zakłada, że ta bardzo niezręczna sytuacja utrzyma się, stopniowo zmniejszając swoją skalę, do około 2030 roku. To bardzo długi czas, by wstrzymać oddech, mając rozpaczliwą nadzieję, że w międzyczasie nic nie wybuchnie.

Nic nie trwa wiecznie, a kiedy stare sojusze zaczynają się zmieniać, zmiany mogą zajść bardzo szybko i bardzo daleko. Na przykład upadek gwarancji dawanych przez stare sojusze prawdopodobnie doprowadzi do wysypu nowych mocarstw dysponujących bronią nuklearną w Europie (Niemcy, Polska?), na Dalekim Wschodzie (Japonia, Korea Południowa?) i być może także na Bliskim Wschodzie.

Wszyscy ubolewają nad tym trendem, ale znajdują powody, dla których i tak muszą odegrać przydzielone im role w tej tragedii. Niewielu przyznaje, że jest to domyślny wynik na każdej planecie, na której wysoce terytorialny gatunek, który żył w małych grupach, które nieustannie toczyły ze sobą wojny przez większość swojej ewolucyjnej historii, rozwija inteligencję, a następnie cywilizację technologiczną.

80-letni zakaz podboju terytorialnego dobrze nam służył, ale jest ignorowany przez obecne pokolenie przywódców w Rosji, Chinach i Stanach Zjednoczonych. Niesiemy ze sobą ogromną ilość nieuświadomionego i niepotrzebnego bagażu kulturowego z naszej długiej przeszłości i dopóki nie uznamy go za to, czym jest, nie możemy się go pozbyć. (Ale on może pozbyć się nas).


Author

Gwynne Dyer is an independent journalist whose articles are published in 45 countries.

Gwynne Dyer